Gdy moja przyjaciółka poprosiła mnie o odnowienie tego stolika byłam bardzo podekscytowana. Nie tylko dlatego, że było to moje pierwsze zlecenie (oczywiście pomijam renowację mebli mojej mamy, nie dlatego, że jej zdanie się nie liczy – mama to mama, po prostu ;)). Zwyczajnie ucieszyłam się na samą myśl o tym, że coś co stworzę, będzie zdobić czyjeś wnętrze. Dlatego też jak zawsze w pracę nad mebelkiem włożyłam całe serce. Jak widać na zdjęciach „przed” stolik był dosyć mocno zniszczony, pięć listków było wyłamanych. Miał on jednak swój urok. Idzie wiosna, więc trzeba było zakasać rękawy i tchnąć trochę życia w to cudo. Właściciele stolika zażyczyli sobie, aby był on pomalowany w jasnych kolorach z widocznymi przetarciami, w klimacie postarzenia. Spodobały im się metamorfozy łóżka sosnowego oraz stolika nocnego wykonane przeze mnie i zdecydowali się na te same kolory. Tak więc do renowacji użyłam farb Chalk Paint® by Annie Sloan w kolorach Old White i Paris Grey. Zanim jednak wzięłam się za malowanie, oddałam stolik do Pracowni Projektywni Handmade, gdzie dorobiono brakujące elementy. Przyznam, że było trochę pracy przy renowacji, ale efekt cieszy oko, a myśl o tym, że kolejne cudo „uratowane” raduje serducho. Sami zobaczcie 🙂
Uwielbiam drugie życie przedmiotów. Parę miesięcy temu zachwyciłam się targami staroci. Nie potrafię tylko robić z nich jeszcze takich cudów, więc czasem kupię coś z zębem czasu, ale gotowego, nie wymagającego przeróbki.
Mam nadzieję, że nastąpi taki dzień. Wydaje mi się, że to sprawia ogromną frajdę i satysfakcję. Pod warunkiem, że efekt będzie taki jakiego oczekiwaliśmy 😉
Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to uszczęśliwia i daje wiele możliwości rozwoju 🙂 Wiadomo, że nie zawsze musi wyjść idealnie, tym bardziej, że stare meble mają swoje „znaki czasu”. Ale ja akurat uwielbiam te niedoskonałości i czasem kuszę się, aby ich nie naprawiać. W końcu to jakaś historia 😉
Rzeczywiscie swietnie sie prezentuje. To cudowna sprawa; umiec dac drugie zycie takim starym przedmiotom. Fajna pasja. Iza, trzymam kciuki, by splywaly do Ciebie kolejne zlecenia, a moze z czasem ta pasja przeksztalci sie w sposob na zycie. Pozdrawiam serdecznie Beata